Krakowska Liga Oldbojów: Hutnik odebrał tytuł Wiśle (FILM)

Zwycięska drużyna Hutnika. Fot. Dorota Dusik

Po latach, w których Wisła naszpikowana mistrzami Polski oraz zawodnikami mającymi za sobą wiele występów w reprezentacji, „Biała gwiazda” musiała oddać tytuł zwycięzcy Krakowskiej Ligi Oldbojów. Puchar prezesa Małopolskiego Związku Piłki Nożnej trafił tym razem do rąk piłkarzy Hutnika, którzy w rozgrywkach rozpoczętych 6 maja, a zakończonych 21 października w pełni zasłużyli na to trofeum – wygrywając 16 spotkań, 1 remisując i notując tylko 1 porażkę.

Walka trwała jednak do samego końca. W ostatniej kolejce bowiem na sztucznej murawie kompleksu sportowego Suche Stawy zmierzyły się dwie najlepsze drużyny. Liderujący gospodarze pod wodzą Jacka Tympalskiego mieli 3 punkty przewagi nad obrońcami tytułu. W dodatku przystępowali do spotkania z przewagą 5 goli, bo wiosną wygrali na wyjeździe 7-2.
Marcin Wasilewski (60 występów w reprezentacji, 4 mistrzostwa Belgii i mistrzostwo Anglii), Paweł Brożek (38 – 7 mistrzostw Polski i mistrzostwo Szkocji), Arkadiusz Głowacki (29 – 6 mistrzostw Polski), Ryszard Czerwiec (28 – 4 mistrzostwa Polski), Piotr Brożek (5 – 4 mistrzostwa Polski) oraz zaczynający mecz na ławce Krzysztof Bukalski (17 – 1 mistrzostwo Polski) wyszli jednak na boisko z głębokim przekonaniem, że są w stanie poprowadzić zespół do wysokiego triumfu.

Na ich drodze stanął Krzysztof Kuś, który do 48. minuty (grano 2×35 minut) „zamurował” bramkę Hutnika. W dodatku miejscowi, podbudowani postawą swojego golkipera też wykorzystywali każdą okazję, żeby zaatakować i w 26. minucie po dośrodkowaniu Krzysztofa Świątka główkujący z bliska Dariusz Nowak otworzył wynik spotkania.

Rywale nie złożyli jednak broni i w 48. minucie po akcji z bratem bliźniakiem Piotr Brożek doprowadził do wyrównania, a w 62. minucie zapewnił nawet Wiśle prowadzenie. Ostatnie słowo należało jednak do Hutnika i jak na nowego mistrza przystało chłopcy z Nowej Huty zadali dwa nokautujące ciosy. W 65. minucie Tomasz Kozieł uderzeniem z dystansu wyrównał, a w ostatnich sekundach gry Piotr Madejski, mający za sobą debiut w reprezentacji Polski oraz 65 występów w ekstraklasie, przypieczętował zwycięstwo oldbojów Hutnika 3-2!

Puchar Prezesa MZPN dla Hutnika, z rąk wiceprezesa MZPN Zdzisława Kapki trofeum odbiera Tomasz Kozieł. Fot. Dorota Dusik
Puchar dla wicemistrza z rąk trenera koordynatora MZPN Krzysztofa Szopy odbiera kapitan Wisły Kraków Zdzisław Janik. Fot. Dorota Dusik

Dodajmy, że na finiszu Garbarnia remisując 5-5 z Wieczystą, wykorzystała potknięcie Cracovii, która przegrała 2-6 z Dąbskim i brązowo-biali wskoczyli na najniższy stopień podium o punkt wyprzedzając „Pasy”. I ligę opuszczają natomiast Orzeł Piaski Wielkie i Wieczysta, a ich miejsca zajmą Victoria i Krakus Swoszowice, bo te dwa zespoły okazały się najlepsze w II lidze. Wiosną przyszłego roku znowu czekają nas więc oldbojowskie emocje na dużych boiskach, ale już zimą krakowscy „starsi panowie” zmierzą się w lidze halowej. Bo piłka toczy się na okrągło…

Hutnik Kraków – Wisła Kraków 3-2 (1-0)
1-0 Dariusz Nowak 26 (głową)
1-1 Piotr Brożek 48
1-2 Piotr Brożek 62
2-2 Tomasz Kozieł 65
3-2 Piotr Madejski 69
Sędziowali Tomasz Żelazny i Jan Moskal.
HUTNIK: Kuś (67 Szuba) – Chłoń, Kuźma, Stepankow, Makuch – Suchan, Madejski, Gejza, Świątek, Salamon – Kozieł oraz Nowak, Sieprawski, Kowalski, Stanula, Tympalski, Jagła.
WISŁA: Skrzypek – Żurek, Głowacki, Musiał, Zając – Dąbek, Marzec, Czerwiec, Wasilewski – Piotr Brożek, Paweł Brożek oraz Bukalski, Szumiec, Matyja, Janik.

Wręczający Hutnikowi trofeum wiceprezes Małopolskiego ZPN-u Zdzisław Kapka, zdobywca trzeciego miejsca w mistrzostwach świata w 1974 roku, przypomniał jednak, że najważniejsza w tej rywalizacji jest… dobra zabawa.

— Możliwość przedłużenia kariery, pobawienia się, daje dużą frajdę – skomentował Zdzisław Kapka. – Powiedziałem „pobawienia się”, ale gdy się wychodzi na boisko to nawet w tym – delikatnie mówiąc dojrzałym wieku – zawsze chce się wygrywać i to jest piękne.

Puchar za wicemistrzostwo drużynie Wisły wręczył przewodniczący Rady Trenerów Małopolskiego ZPN-u Krzysztof Szopa, który podkreślił, że rozgrywki oldbojów w Krakowie cieszą się wielkim zainteresowaniem i mają swoją renomę.

— W Krakowskiej Lidze Oldbojów w tym sezonie rywalizowało w sumie 20 zespołów – stwierdził Krzysztof Szopa. – 10 grało w I lidze, w której za plecami Hutnika i Wisły na trzecim miejscu uplasowała się Garbarnia wyprzedzając na finiszu Cracovię, a do II ligi spadły Orzeł Piaski Wielkie i Wieczysta. Na ich miejsce awansowały z II ligi, w której także grało 10 drużyn, Victoria i Krakus Swoszowice. „Starsi panowie” rywalizują ze sobą bardzo ostro, a taki mecz jak ten ostatni decydujący o mistrzostwie, czyli Hutnika z Wisłą, można nazwać wisienką na torcie. Decydował o mistrzostwie, ale także był pokazem techniki i taktyki. Było na co i na kogo popatrzeć.

Ostatniego gola sezonu strzelił Piotr Madejski, pieczętując sukces Hutnika.

— Cieszę się, że jesteśmy mistrzami Krakowa wśród oldbojów – zapewnił 41-letni Piotr Madejski. – W poprzednich latach naszą drużynę prowadził Leszek Knap, a po nim zespół przejęli Andrzej Stępień z Jackiem Tympalskim i odmłodziliśmy drużynę. Oparliśmy ją na wychowankach, ale byli też nie wychowankowie. Najważniejsze jednak, że powstał zespół, w którym razem ze mną grali też: Marcin Makuch, Marcin Krzyśko, Daniel Suchan, Tomasz Kozieł, Jacek Tympalski, Krzysztof Kuś, Andrzej Hopgarski, Wojciech Salamon, Mariusz Stanula, Roman Stepankow, Dariusz Gejza, Robert Kaleta, Dariusz Kuźmik, Dariusz Chłoń, Michał Guja, Dariusz Nowak, Jakub Sieprawski, Tomasz Grabski, Marek Kowalski, Sławomir Jagła, Krzysztof Szuba i świeżo upieczony oldboj, grający jeszcze wiosną w II-ligowym zespole Hutnika, Krzysiek Świątek. Naszym najlepszym meczem był na pewno występ wiosną na Wiśle, z którą wygraliśmy 7:2 czy na Garbarni, z którą już po pierwszej połowie prowadziliśmy 5:0, żeby wygrać ostatecznie 7:1. Ten ostatni mecz też zaliczymy do udanych, ale wszystkie te spotkania z czołowymi zespołami, bo do nich także zaliczyć trzeba Cracovię były ciekawe i wymagające. Rywale się mobilizowali, bo w meczach z nami każdy chciał wycisnąć maksa.

Pokonani wiślacy wprawdzie z boiska na Suchych Stawach zeszli szybko i bardzo niezadowoleni, ale to tylko świadczy o tym, że będą się chcieli zrewanżować.

— Ostatni mecz, można powiedzieć, że finał tej ligi, przegraliśmy 2:3 i musieliśmy oddać tytuł – dodał 56-letni Ryszard Czerwiec. – Trzeba jednak powiedzieć, że drużyna Hutnika w tym sezonie była najlepsza, o czym świadczy też nasza porażka z nimi w meczu u nas. Zespół z Nowej Huty w tym sezonie zdominował naszą ligę, a my musimy wyciągnąć z tej porażki wnioski, bo piłkarsko mogliśmy stawić czoła temu rywalowi, ale mieliśmy swoje problemy, niekiedy kadrowe, co spowodowało, że przegraliśmy na przykład mecz z Opatkowianką czy zremisowaliśmy z Grębałowianką. A gdybyśmy w tych dwóch meczach zdobyli komplet punktów to na ten ostatni mecz z Hutnikiem zmobilizowalibyśmy się bardziej i ten finałowy mecz inaczej by może wyglądał. Ta porażka podrażniła nasze ambicje i już niedługo w Halowej Lidze Oldbojów postaramy się udowodnić, że to Wisła ma najlepszych oldbojów w Krakowie i w przyszłorocznej edycji na boiskach też będziemy już wiedzieć, że na każdy mecz trzeba się po prostu zebrać w najmocniejszym składzie, żeby wygrywać.

Hutnik, który na tron wrócił po 7 latach, ma swój plan na przedłużenie „królowania” wśród krakowskich oldbojów.

— Jestem świeżo upieczonym oldbojem – przypomniał 37-letni Krzysztof Świątek. – Debiutowałem wiosną w zwycięskim meczu z Wisłą, a w tym ostatnim meczu byłem już „ograny”, bo miałem za sobą kilka występów z kolegami. Zdawaliśmy sobie sprawę, że to jest finał ligi, w której pokazaliśmy, że zasługujemy na mistrzostwo. Dlatego w tej rewanżowej potyczce z Wisłą graliśmy spokojnie. Obydwie drużyny cofały się do strefy niskiej i czekały. My też operowaliśmy piłką. Nie chcieliśmy się podpalać, no bo mieliśmy mistrzostwo w swoich rękach i tylko bardzo wysoka porażka mogłaby nam go wyrwać. Wygraliśmy 3:2 i powiem szczerze, że jest to powód do zadowolenia. Przyzwyczajam się jednak dopiero do gry w oldbojach, którą traktuję jako formę aktywną i pomoc kolegom, którzy są bardzo zaangażowani. Oni budowali ten zespół, a ponieważ drużyna jest fajna i panuje w niej fajna atmosfera to ja się tutaj dobrze czuję. Przychodzą sobie po prostu pograć, a jednocześnie widzę, że mamy niezły zespół, który gdy się zbierze w komplecie to jest w stanie walczyć o obronę tego tytułu. Myślę, że uda się jeszcze w przyszłości kilku ciekawych chłopaków, wychowanków ściągnąć do tej drużyny, więc w przyszłości będziemy mocniejsi.

DD

Zdjęcia: Dorota Dusik

Hits: 3013

To top