Krakowski finał PP: Wieczysta lepsza od Wisły

Wieczysta II z krakowskim Pucharem Polski. Fot. Alicja Śliwa

W finale krakowskiego finału Pucharu Polski Wieczysta II Kraków wygrała w środowy wieczór z Wisłą II Kraków 2-1 i zakwalifikowała się jako 14. zespół na szczebel Małopolski.

Pozostałe zakwalifikowane drużyny to: Bocheński KS, Okocimski Brzesko, Limanovia, LKS Jawiszowice, MKS Trzebinia, Wolania Wola Rzędzińska, Beskid Andrychów, Bruk-Bet Termalica II Nieciecza, Orzeł Myślenice, Podhalanin Biecz, Legion Bydlin, Lubań Maniowy i Podhale Nowy Targ jako obrońca tytułu.
Do rozegrania na szczeblu podokręgów pozostały dwa mecze finałowe: w Podokręgu Wieliczka (najbliższa niedziela) i w Podokręgu Nowy Sącz.

xxx

Wieczysta II Kraków – Wisła II Kraków 2-1 (0-0)
0-1 Danyło Boiko 52 (głową)
1-1 Michał Fidziukiewicz 72 (głową)
2-1 Kamil Banachowicz 81 (głową)
Sędziowali: Kamil Grądalski – Waldemar Pyznar i Przemysław Przybyłowicz (Gorlice). Żółte kartki: Nikodem Kitowski, Kacper Zagrodzki, Oskar Mielcarz, Mateusz Gamrot, Kamil Banachowicz – Danyło Boiko. Widzów 400.

WIECZYSTA II: Mielcarz – Kitowski, Zagrodzki, Pietras, Sandoval (78 Guzik) – Danielak (78 Linca), Gamrot, Pakulski (90+2 Maciej Pazdan), Bargiel, Feliks (78 Wołosik) – Fidziukiewicz (78 Banachowicz). Trener Łukasz Kubik.
WISŁA II: Broda – Wiśniewski, Moskiewicz, Skała, Ziarko (80 Sałamaj) – Chromych, Bojko, Starzyński (78 Tokarczyk), Szywacz (88 Sarga), Baniowski – Młyński. Trener Aleksandr Michajłow.

W finale Krakowskiego Pucharu Polski zanotowaliśmy niespodziankę. Grający na co dzień w IV lidze drugi zespół Wieczystej pokonał bowiem III-ligowe rezerwy Wisły Kraków 2-1.

Na sztucznej murawie stadionu Uczelnianego Centrum Sportowo-Rekreacyjnego Uniwersytetu Jagiellońskiego w blasku jupiterów można było zobaczyć „kawałek dobrej piłki”. Wprawdzie temperatura powietrza wynosiła 0 stopni Celsjusza, a momentami widać było drobniuteńkie płatki śniegu, ale kibiców, którzy wypełnili trybuny kameralnego obiektu rozgrzewały składne akcje, efektowne strzały i gole.

W pierwszej połowie najbliżej strzelenia gola byli niżej notowani podopieczni Łukasza Kubika, bo w 24. minucie gry bombą z 16. metra popisał się Daniel Sandoval, ale piłka trafiła w słupek. Natomiast po uderzeniu Przemysława Bargiela w 41. minucie skuteczną interwencją popisał się Kamil Broda.

Ostatnie sekundy przed przerwą należały jednak do „Białej Gwiazdy”, bo 43. minucie Jehor Chromych, finalizując akcję Piotra Starzyńskiego i Radosława Skały spudłował z 6. metra, a tuż przed gwizdkiem zapraszającym na przerwę Filip Baniowski strzelił kąśliwie z 14. metra i Oskar Mielcarz „na raty” łapał futbolówkę.

Po zmianie stron zespół Aleksandra Michajłowa nadal śmiało atakował i w 52. minucie po wrzutce Piotra Starzyńskiego Danyło Boiko wygrał powietrzny pojedynek z Dawidem Pakulskim i Nikodem Kitowskim, główką z 7. metra otwierając wynik spotykania. Młodzi wiślacy próbowali iść za ciosem i w 63. minucie byli bardzo blisko zdobycia drugiej bramki. Jednak ani Mateusz Młyński, główkujący z metra, ani Arkadiusz Ziarko dobijający z 3. metra, ani Jehor Chromych, zamykający akcję strzałem z 12. metra nie zdołali umieścić piłki w siatce.

Niewykorzystana okazja srogo się zemściła, bo od 70. minuty rezerwy Wieczystej ruszyły do odrabiania strat i odwróciły losy spotkania. Nawałnica zaczęła się od mocnego uderzenia Przemysława Bargiela, który z 17. metra ostemplował słupek. W następnej akcji już jednak nic nie uratowało Kamila Brody, bo po dośrodkowaniu Daniela Sandovala Michał Fidziukiewicz główkował z pola bramkowego, a Arkadiusz Ziarko i Radosław Skała przyglądali się jak doświadczony snajper doprowadza do wyrównania.

W 78. minucie Łukasz Kubik wykonał pokerową zagrywkę wpuszczając na boisko czterech nowych zawodników, wśród których był Kamil Banachowicz i to on właśnie, główkując z 4. metra w 81. minucie zapewnił Wieczystej II zwycięstwo, okazały puchar wręczony przez prezesa Małopolskiego ZPN-u Ryszarda Kołtuna, symboliczny czek, przekazany przez wiceprezesa MZPN-u Zdzisława Kapkę oraz awans na szczebel Małopolskiego Związku Piłki Nożnej. Natomiast pokonanym Ryszard Kołtun wręczył srebrny puchar pocieszenia wraz ze słowami uznania, a czek przekazał Kazimierz Kmiecik – ikona klubu oraz asystent trenera pierwszej drużyny Wisły.

— To był wyrównany mecz – podkreślił trener Wisły II Aleksander Michajłow. – W drugiej połowie przy 1:0 mieliśmy szansę, może nie żeby zamknąć mecz, ale sprawić, żeby było łatwiej. Nie wykorzystaliśmy jednak tej szansy , a później straciliśmy dwie bardzo podobne bramki i choć walczyliśmy do końca, mając swoje szanse na 2:2, to się nie udało. Brak koncentracji okazał się w tym meczu ważniejszy niż dobra gra w piłkę. A podkreślałem i przed spotkaniem i w przerwie, że trzeba wygrać ten mecz dlatego, że dobry zawodnik, który chce grać w wielkim klubie musi umieć wygrywać ważne mecze.

— Cieszymy się ogromnie – stwierdził szkoleniowiec Wieczystej II Łukasz Kubik. – Wiedzieliśmy z kim mamy do czynienia. Miałem przyjemność obserwowania ich w III-ligowym meczu. Wiedzieliśmy więc co gra ta solidna, młoda, wybiegana drużyna i to właśnie pokazała. Natomiast z naszej strony było dużo mądrości w grze i doświadczenia. To zadecydowało. Po golu dla Wisły był na pewno taki moment niepewności, ale cały czas wierzyłem w swoją drużynę, a gdy rywale nie wykorzystali okazji na zdobycie drugiej bramki pomyślałem, że to jest moment zwrotny. Tym bardziej, że w przekroju całego meczu byliśmy drużyną lepszą. Mieliśmy swoje okazje i to było kwestią czasu, że wyrównamy. Wtedy też, żeby nie czekać na karne, które są loterią, zdecydowałem się na cztery zmiany jednocześnie, żeby dać impuls drużynie. Widziałem, że siły opadają, bo mecz kosztował nas dużo zdrowia. Ta zagrywka zdała egzamin, bo wprowadzony w tej czwórce Kamil Banachowicz strzelił zwycięskiego gola. Zadziałało. Udało się i tylko się cieszyć.

— Obydwie drużyny chciały grać w piłkę i miały pomysł na grę – powiedział kapitan Wieczystej II Mateusz Gamrot. – Jedna i druga drużyna stwarzała sobie sytuacje. Myślę, że zasłużenie wygraliśmy, bo mieliśmy też dwa słupki. Zostawiliśmy dużo zdrowia na boisku, a dostaliśmy też pomoc z pierwszej drużyny, bo sporo chłopaków do nas zeszło. Cel był jeden, ale oprócz radości czujemy zmęczenie.

Dorota Dusik

Zdjęcia: ALICJA ŚLIWA

Hits: 3146

To top