Pamięć o wielkich futbolowych gwiazdach, o ludziach, których boiskowe dokonania stają się własnością pokoleń jest traktowana z należytym pietyzmem przez kierownictwo Małopolskiego Związku Piłki Nożnej. Także nigdy nie zapomnimy o działaczach budujących wielkość krakowskiej i małopolskiej piłki nożnej, ludzi często drugiego planu, których wkład w rozwój ukochanej dyscypliny niepodobna przecenić. Toteż zgodnie z wieloletnią tradycją zakodowaną w DNA Rady Seniorów Małopolskiego ZPN-u, w przeddzień Święta Zmarłych na grobach ludzi zasłużonych dla małopolskiego pojawiły się związkowe symbole, kwiaty, płonące znicze.
Utrwaloną praktyką, traktowaną jako zaszczytny obowiązek stały się ponadto odwiedziny grobów ludzi szczególnie bliskich Małopolskiemu ZPN oraz wybitnych postaci futbolowego wyczynu z okazji doniosłych rocznic. W Anno Domini 2022 kierownictwo MZPN: prezes Ryszard Kołtun oraz wiceprezesi Zdzisław Kapka i Jerzy Nagawiecki postanowili przystanąć przy grobach Stanisława Cikowskiego, Tadeusza Kędziora i Jerzego Kowalskiego. Przypomnijmy pokrótce dokonania wymienionych.
STANISŁAW CIKOWSKI
Na rakowickiej nekropolii w Krakowie spoczywa Stanisław Kazimierz Cikowski – piłkarz Cracovii, reprezentant Polski, olimpijczyk z paryskich igrzysk 1924 roku.
Był postacią ze wszech miar wybitną. Urodził się w 1899 roku w Czarnym Dunajcu. Po ukończeniu edukacji podstawowej przybył do Krakowa i podjął naukę w III Gimnazjum im. Króla Jana III Sobieskiego. Szybko dał się poznać jako utalentowany uczeń obdarzony sportową pasją. Trafił do Cracovii, od 1916 roku zajął miejsce w środkowej formacji teamu Pasów, zrazu zyskał renomę jednego z najlepszych pomocników polskich. Barwy ukochanego klubu reprezentował w 226 spotkaniach.
W 1921 roku Cikowski został mistrzem kraju, zagrał w historycznym, pierwszym meczu międzypaństwowym reprezentacji Polki (18 grudnia 1921 r.), która przegrała w Budapeszcie z Węgrami 0-1. Uczestniczył w debiutanckiej konfrontacji międzypaństwowej w Krakowie, kiedy to 14 maja 1922 roku Madziarzy pokonali Biało-Czerwonych 3-0. Łącznie w reprezentacji kraju rozegrał 9 spotkań. Ponadto dwunastokrotnie wystąpił w kadrze Krakowa w meczach międzynarodowych i międzyokręgowych. Piłkarską karierę zakończył w 1925 roku.
Cikowski potrafił umiejętnie łączyć sportowe dokonania z intensywną edukacją. W 1917 roku, po uzyskaniu świadectwa dojrzałości, rozpoczął studia w Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Jagiellońskiego uzyskując w 1925 roku tytuł doktora medycyny. Był ginekologiem-położnikiem, pracował w Klinice Uniwersyteckiej, następnie został lekarzem Kasy Chorych Ubezpieczalni Społecznej w Krakowie, a także prowadził prywatną praktykę. We wrześniu 1939 roku trafił do przemyskiego szpitala wojskowego. Po zakończeniu kampanii wrześniowej powrócił do Krakowa i przez kolejne lata dbał o opiekę medyczną piłkarzy grających w konspiracyjnych rozgrywkach.
Po zakończeniu II wojny światowej Cikowski nadal pracował w społecznej służbie zdrowia, a równocześnie realizował swoje zaangażowanie w piłkarski sport, który zawsze zajmował w jego życiu poczesne miejsce. W 1946 został członkiem sądu honorowego „Pasów”, w 1956 wchodził w skład komitetu organizacyjnego jubileuszu 50-lecia Cracovii. Zmarł 2 grudnia 1959 w Krakowie i został pochowany na Cmentarzu Rakowickim.
TADEUSZ KĘDZIOR
Na cmentarzu w podtarnowskich Wierzchosławicach znajduje się grób Tadeusza Kędziora. Zasłużony członek piłkarskiej rodziny odszedł 31 sierpnia 2016 roku, przeżywszy 68 lat. Śmierć dopadła Tadeusza w trakcie wypełniania futbolowej misji. 27 sierpnia brał udział w Walnym Zgromadzeniu Sprawozdawczo-Wyborczym Małopolskiego ZPN, zarejestrował się, pobrał mandat delegata. Tuż przed rozpoczęciem obrad stracił przytomność i został odwieziony do szpitala. Świadomości nie odzyskał, odszedł ze świata żywych cztery dni później.
Tadeusz Kędzior urodził się 28 maja 1948 r. Pochodził z podtarnowskiego Ostrowa, wsi położonej nad Dunajcem, niejako na tyłach Zakładów Azotowych w Mościcach. W wieku chłopięcym uganiał się za futbolówką na boisku LZS Gosławice. Po podstawówce kontynuował naukę w Technikum Mechanicznym w Tarnowie. Uzdolnionego sportowo młodzieńca do gry w siatkówkę skłonił uznany trener Alojzy Skrzypek. Grał na pozycji rozgrywającego. Jego kariera rozwijała się dynamicznie. Po ukończeniu szkoły średniej przeszedł do II-ligowego zespołu Unii Tarnów. Następnie, w okresie służby wojskowej, grał w Wawelu Kraków pod okiem trenera Spytkowskiego oraz krótko w Baildonie Katowice.
Wrócił do Tarnowa i związał się Unią na dobre i złe. Po zakończeniu zawodniczej kariery pozostał przy sporcie. Początkowo pełnił w klubie funkcję sekretarza sekcji piłki ręcznej. Sprawnego organizatora, za namową i protekcją Antoniego Kotwy, pozyskała sekcja piłkarska II-ligowej Unii. W futbolowym światku odnalazł swoje miejsce. Z piłkarskim środowiskiem związał się na zawsze.
Działał w Tarnowskim Okręgowym Związku Piłki Nożnej, pełnił funkcję prezesa, reprezentował tarnowskie piłkarstwo w Zarządzie Polskiego Związku Piłki Nożnej. Z chwilą powołania w czerwcu 2000 roku Małopolskiego Związku Piłki Nożnej stał się członkiem władz wojewódzkiej federacji, zasiadał w Zarządzie, Prezydium, pełnił funkcje wiceprezesa ds. organizacyjnych, a następnie przez lat wiele ds. finansowych. Równolegle udzielał się w komisji ds. licencji klubowych PZPN, był delegatem na meczach ekstraklasy i lig centralnych. Aktywną i skuteczną pracę Tadeusza dostrzeżono i doceniono. Został odznaczony Srebrnym i Złotym Krzyżem Zasługi, srebrną odznaką Zasłużony Działacz Kultury Fizycznej oraz licznymi wyróżnieniami PZPN, MZPN i TOZPN.
Ludzie, którzy znali Tadeusza bliżej, przyjaciele i współpracownicy, pamiętają Go jako ciepłego, miłego, niezwykle serdecznego człowieka, z rzetelnością i profesjonalnym podejściem do obowiązków. Był przyjacielem i zarazem kompetentnym partnerem w pracy. Z Jego zdaniem liczono się powszechnie.
JERZY KOWALSKI
Cmentarz Podgórski w Krakowie jest miejscem wiecznego spoczynku Jurka Kowalskiego. Wiceprezes ds. organizacyjnych Małopolskiego Związku Piłki Nożnej odszedł 9 listopada 2015 roku. Przeżył 72 lata. Piłka nożna była jego życiem, w futbolowym środowisku czuł się jak w rodzinie. Wychował się na Podgórzu, grał w Garbarni, służbę wojskową odbył w Legii Warszawa, boiskowe dokonania wieńczył w Skawince.
Odnalazł się w popiłkarskim życiu. Jako absolwent Akademii Górniczo-Hutniczej, początkowo pracował na inżynieryjnej posadzie w państwowych firmach, by następnie udanie przejść na swoje, tworząc własną firmę. Równolegle działał w Garbarni, zasiadał w Zarządzie klubu z Ludwinowa.
W 1993 roku trafił do Krakowskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej i zajął funkcję wiceprezesa. Porażał skromnością i oddaniem. Nigdy nie zawodził, miał poczucie obowiązku. Darzono Go powszechnie ogromnym szacunkiem. Działał w sposób metodyczny, uporządkowany, nie znoszący bałaganu. Sprawy związkowe, a było ich tysiące, traktował z jednakową powagą i obowiązkowością. Każda była ważna, skoro po przeciwnej stronie biurka zasiadał partner zasługujący na właściwe potraktowanie. Jak w futbolu, gdzie nikogo nie wolno lekceważyć.
Wielką miłością Jurka były rozgrywki oldbojów, które uruchomił w Krakowie. Nie opuszczał halowych mistrzostw Polski w Zawierciu, gdzie traktowano Go niemal jako „gospodarza” zawodów. Równocześnie kochał tenis, na korcie czuł się jak w domu. Do uganiania się z rakietą po korcie pozyskał licznych kompanów, których zaraził tenisową pasją. W podzięce koledzy z kortów organizują rokrocznie memoriał Jego imienia.
Na początku drugiej dekady XXI wieku Jurek wystąpił z inicjatywą zakupu lokalu dla Małopolskiego Związku Piłki Nożnej. Stał na stanowisku, że wojewódzka struktura futbolowa winna posiadać pomieszczenia do godnej, owocnej i sprawczej pracy dla dobra środowiska. Tu znowu okazał się skuteczny. Ogromnie cieszył się z przenosin siedziby futbolowej centrali z Kleparza na Żabiniec, wziął na siebie główny ciężar przeprowadzki, urządzenia lokalu, nadania mu nowego kształtu. Jednak pod nowym adresem nie było Mu dane długo „zamieszkać”…
Kowalskiego zapamiętaliśmy jako działacza autentycznego potrafiącego zjednywać rzesze tłumnie odwiedzające siedzibę związkową przy ul. Krowoderskiej, a następnie przy ul. Solskiego. Czynił to bez żadnych instrukcji, wskazówek, przymusów. Bo wielką dobroć nosił w sercu. Każdemu pragnął pomóc. Nikomu tej pomocy nie odmawiał. W każdej sytuacji i na każdą okoliczność.
(N)
Hits: 25