W Małopolskim Związku Piłki Nożnej za prowadzenie reprezentacji U-13 dziewcząt odpowiada 25-letnia Paulina Włodarz.
— Moja piłkarska przygoda zaczęła się od podwórkowego grania z nieżyjącym już niestety wujkiem Markiem – mówi Paulina Włodarz. – Gdy miałam cztery-pięć lat zabierał mnie na osiedlowe boisko i biegałam za piłką. Powiem szczerze, że ja tego za bardzo nie pamiętam, ale dużo o tym słyszałam, bo to już niemal taka rodzinna legenda. Następnie mama zapisała mnie do Podgórza i razem z kuzynką Karoliną, już w wieku 6 lat, zaczęłam treningi. Zawsze byłam najmniejsza w drużynie ponieważ trenowałam z dziewczynami, które miały nawet 7-8 lat więcej ode mnie, bo wtedy kluby inaczej działały i inny był proces szkolenia. Stroje były na mnie za duże, rywalki dużo większe, bo wtedy nie było rozgrywek dla orliczek, młodziczek, trampkarek, ale nie rezygnowałam. Grałam w Podgórzu do 16. roku życia dochodząc do drużyny rezerw, grającej w III lidze. A gdy już osiągnęłam wiek, który według ówczesnych przepisów pozwalał występować w I lidze to stwierdziłam, że chcę spróbować swoich sił wyżej i poszłam do AZS UJ Kraków. Zaczęłam w drugiej drużynie, która po kilku miesiącach została rozwiązana i zostałam dołączona do I-ligowej kadry. Trenowałam więc, ucząc się od lepszych i miałam też możliwość zaliczenia kilku występów-epizodów. W ten sposób dołożyłam swoje trzy grosze do awansu do Ekstraligi i cieszyłam się szczególnie z tego, że nasza bramkarka Karolina Klabis w całym sezonie nie puściła ani jednej bramki. To było takie epickie.
Nie zawsze jednak sukces stanowi motywację. Paulina Włodarz po awansie swojego zespołu do ekstraligi postanowiła zrezygnować z gry w piłkę.
— Głowa siadła – dodaje Paulina Włodarz. – Stwierdziłam, że to nie dla mnie. Wtedy jednak pojawiła się koleżanka z pomocną dłonią i zaproponowała mi grę w Szaflarach. Tam odżyłam. Choć byłam wtedy w klasie maturalnej to dojeżdżałam dwa razy w tygodniu na treningi nie zważając na to, że podróż w jedną stronę zajmowała mi półtorej godziny. Odbudowałam się psychicznie i byłam liderką zespołu, który plasował się w czołówce III ligi. Niestety, miejscowym dziewczynom się nie chciało i zespół się rozsypał, a ja doszłam do wniosku, że spróbuję zdobyć uprawnienia trenerki. Po maturze zrobiłam sobie rok przerwy w nauce i grałam w III-ligowym Piaście Skawina. Na treningi dojeżdżałam już tylko kwadrans, więc wykorzystałam ten wolny czas i w czerwcu 2019 roku, mając 21 lat, uzyskałam licencję trenerską UEFA C. Ciągnęło mnie jednak na Podhale gdzie miałam i nadal mam przyjaciół, więc trzy lata studiowałam w Nowym Targu na kierunku sport w Wyższej Państwowej Uczelni Zawodowej. Przymierzałam się też do tego, żeby być grającą trenerką zespołu AP Szaflary, występującego w V lidze. Zadzwoniła jednak do mnie moja była trenerka Katarzyna Sołtysińska i zapytała czy nie chcę zagrać w jej zespole w Podgórzu. Dałam się namówić na pierwszy trening, a po nim zostałam i studiując w Nowym Targu oraz prowadząc zajęcia z młodzieżą w Szaflarach, grałam w III lidze w Podgórzu. Tydzień dzieliłam na dwie części, bo od poniedziałku do środy byłam na Podhalu, a od czwartku do niedzieli w Krakowie. Tu w Podgórzu z kompletem zwycięstw wywalczyłam awans z III do III ligi, bo w 2020 roku była reorganizacja, a w sezonie 2020/21 bez porażki, bo z bilansem 19 zwycięstw i 3 remisów weszłyśmy do II ligi. To są awanse, z których jestem naprawdę dumna, bo byłam jedną z podstawowych zawodniczek zespołu.
Po trzech latach spędzonych w Podgórzu Paulina Włodarz, występująca najczęściej na środku obrony, albo na pozycji defensywnego pomocnika, miała okazję skosztować smaku gry w II lidze, a po sezonie 2021/22 zrezygnowała z gry w Podgórzu, bo postanowiła się skoncentrować na pracy trenerki.
— W lutym 2022 roku zdobyłam licencję trenerską UEFA B i prowadziłam skrzatów w Garbarni — wspomina Paulina Włodarz. – To wtedy trenerka Kasia Sołtysińska, będąca menedżerem sekcji kobiet Wisły Kraków, zapytała czy nie mogłabym w ramach zastępstwa poprowadzić drużynę orliczek i żaczek. Miał być miesiąc, po którym oddałam drużynę, ale zostałam w klubie i przejęłam trampkarki, a także stworzyłam zespół U-15. Przeszłam też wtedy jako zawodniczka do „Białej Gwiazdy”, z którą wywalczyłam awans z IV do III ligi. Gram w niej najczęściej na pozycji numer 6. Nawet w meczu z Pogorzanką udało mi się ostatnio strzelić gola co dla mnie było wydarzeniem, bo normalnie tego nie robię. Grę w zespole seniorek łączę z funkcją trenerki reprezentacji Małopolskiego Związku Piłki Nożnej U-13. To jest teraz moje najważniejsze zadanie. Dogadaliśmy się z trenerem kadry wojewódzkiej U-15 Dawidem Hejmejem i uzgodniliśmy to z trenerem koordynatorem Małopolskiego ZPN-u Krzysztofem Szopą, że przy starszym roczniku będę asystentką, a w mojej grupie Dawid Hejmej będzie mnie wspomagał. Stanowimy więc trenerski duet reprezentacji Małopolskiego Związku Piłki Nożnej.
Żeby jednak w pełni zrozumieć miejsce w jakim znalazła się obecnie Paulina Włodarz zaznaczmy, że w Małopolskim Związku Piłki Nożnej „kręciła się” już kilka lat.
— To się zaczęło 5 lat temu gdy trenerką kadry była Katarzyna Sołtysińska, a funkcję koordynatora pełnił Andrzej Żądło – wyjaśnia Paulina Włodarz. – Pojechałam na zgrupowanie do Makowa Podhalańskiego. Wypadłam chyba dobrze, bo dostałam też zaproszenie na następny obóz i choć byłam niedoświadczoną osobą i młodą trenerką to spadało na mnie coraz więcej odpowiedzialności. Utrzymywałam się jednak na powierzchni tej głębokiej wody, na którą byłam wrzucana. Szybko się musiałam uczyć i gdy koordynatorem został Krzysztof Szopa także mi zaufał. Moim pierwszym rocznikiem, w którym robiłam selekcję był 2008-2009, a więc ten, który w ubiegłym roku zdobył złoty medal na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży. Pamiętam więc jak aktualne mistrzynie Polski z Natalią Skrok czy Liwią Prochwicz na czele były malutkie i stawiały swoje pierwsze kroki, a dzisiaj już są wyższe ode mnie. Nawet trudno mówić, że są młodzieżą, bo to już prawie kobiety. Do tej pory prowadząc roczniki selekcyjne nie graliśmy tak naprawdę o wyniki. Koncentrowałam się na obserwacji i wyborze, bo przez rok potrafiłam w trakcie konsultacji i sparingów sprawdzić ze sto zawodniczek, a następnie zawężałam grupę i starałam się tak selekcjonować zawodniczki, żeby do U-15 trafiły najlepsze. W tym sezonie pierwszy raz mieliśmy już jednak okazję jako reprezentacja U-13 zagrać turniej z udziałem czterech reprezentacji związków wojewódzkich. Selekcja zaczęła się więc łączyć z wynikiem, a to oznacza, że pojawia się presja. Tak jednak w piłce musi być, bo kadra gra o wynik, który zawsze się liczy więc trzeba się z tym oswajać. Ja natomiast zaczynam poważnie myśleć o następnym szczeblu licencji trenerskiej. Jako trener kadry wojewódzkiej muszę się rozwijać i dlatego planuję, że na najbliższy kurs UEFA A złożę podanie. To mój plan na 2024 rok, w który wchodzę też z nadziejami, że nie tylko rozpocznę kolejny etap zdobywania trenerskiej wiedzy, ale, że na boisku z Wisłą Kraków wejdziemy do II ligi, a z reprezentacją U-15 Małopolskiego Związku Piłki Nożnej zdobędziemy medal.
Dorota Dusik
(tekst i fot.)
Hits: 720