Wiślanie wygrali pucharową rywalizację w Podokręgu MZPN Kraków. Fot.Alicja Śliwa
Rozegrany w zimowej scenerii na sztucznej murawie stadionu KS Prądniczanka ostatni tegoroczny finał Puchar Polski na szczeblu podokręgów Małopolskiego Związku Piłki Nożnej wyłonił 16. uczestnika wiosennych rozgrywek wojewódzkich. Po zwycięstwie 1-0 nad Garbarnią Kraków do grona triumfatorów dołączyli III-ligowcy – Wiślanie Jaśkowice.
Przed nimi w gronie zespołów, które w przyszłym roku walczyć będą o trofeum, gratyfikacje finansowe z 50 tysiącami złotych dla zwycięzcy (40 tys. z PZPN i 10 tys. z MZPN) oraz awans na szczebel centralny, znalazły się: obrońca trofeum Wieczysta Kraków, Unia Tarnów (Podokręg Tarnów), Podhale Nowy Targ (Podokręg Podhalański), czyli III-ligowcy; Glinik Gorlice (Podokręg Gorlice), Limanovia (Podokręg Limanowa), Bruk-Bet Termalica II Nieciecza (Podokręg Żabno), Beskid Andrychów (Podokręg Wadowice), Dalin Myślenice (Podokręg Myślenice), grające w IV lidze; Okocimski KS Brzesko (Podokręg Brzesko), KS Olkusz (Podokręg Olkusz), KS Chełmek (Podokręg Oświęcim), występujące w V lidze; Victoria 1918 Jaworzno (Podokręg Chrzanów) i Górnik Wieliczka (Podokręg Wieliczka) z Klasy Okręgowej oraz jedynak z klasy A Beskid Żegocina (Podokręg Bochnia).
— To nasz drugi triumf – stwierdził Janusz Morawski, dyrektor sportowy Wiślan. – Pierwszy puchar wywalczyliśmy 11 lat temu kiedy jeszcze ja byłem zawodnikiem. Wygraliśmy wtedy w finale z Hutnikiem Kraków. Wynik także był 1-0, a jedynego gola strzelił Kamil Rzeszótko, czyli popularny „Puzon”. Teraz jednak cieszymy się bardziej i mierzymy wyżej, a na wiosnę chcielibyśmy rozpocząć pucharową rywalizację od jakiejś słabszej drużyny, tak na rozgrzewkę. Są w zestawie zespoły od klasy A poprzez okręgówkę i właśnie taki rywal przydałby się na rozpęd, ale z drugiej strony to przecież my jesteśmy w gronie faworytów, bo na co dzień gramy w III lidze, więc spokojnie czekamy na losowanie i zagramy z każdym kto stanie na naszej drodze. Nikogo jednak nie będziemy lekceważyć, bo z każdym zagramy na 100 procent tak jak graliśmy z Garbarnią, która jak na naszego sąsiada w III-ligowej tabeli postawiła trudne warunki. W końcówce przeżywaliśmy naprawdę ciężkie momenty. Wszystko skończyło się jednak po naszej myśli i mogliśmy zadowoleni planować weekendowy wyjazd integracyjny drużyny ze sponsorami. W dobrych humorach 15 stycznia rozpoczniemy też przygotowania do rundy wiosennej, w której czeka nas rywalizacja na dwóch frontach. Nasi kibice będą więc mieli co oglądać.
Z przebiegu finałowego spotkania zadowolony był także kapitan jaśkowiczan Nikodem Morawski. 23-letni obrońca Wiślan podkreślił jednak, że finałowy mecz z Garbarnią, w odróżnieniu od ligowego październikowego spotkania zakończonego remisem 2-2, toczony był w zimowej aurze.
— Na termometrze było poniżej zera, ale temperaturę meczu podniosła szybko zdobyta bramka – powiedział Nikodem Morawski. – Adrian Rakowski dobrze rozprowadził szybki atak zagrywając ze środka boiska na lewą stronę, a Bartek Tetych dograł w pole karne i Rostysław Szkitun dał nam prowadzenie. Broniliśmy go skutecznie do samego końca i choć nie wykorzystaliśmy kilku okazji do podwyższenia rezultatu to dowieźliśmy jednobramkowe prowadzenie do ostatniego gwizdka i cieszymy się z udanego zakończenia rundy jesiennej oraz z tego, że wiosną będziemy dalej w pucharowej drabince już na szczeblu wojewódzkim. Powiem jednak szczerze, że nazwa następnego rywala jest dla mnie nieważna. Z każdym, na którego trafimy na pewno damy z siebie wszystko.
A o tym, że będzie o co grać przypomniał wręczający puchar wiceprezes Małopolskiego Związku Piłki Nożnej Jerzy Nagawiecki.
— Ten 15. mecz finałowy w ramach Pucharu Polski na poziomie podokręgów Małopolskiego Związku Piłki Nożnej był godny „zamknięcia” rundy jesiennej naszych rozgrywek – podkreślił Jerzy Nagawiecki. – Dwaj III-ligowcy rozegrali wspaniały mecz, po którym już możemy myśleć o następnym szczeblu, czyli o rozgrywkach na poziomie województwa małopolskiego. Znamy 16 uczestników, wstępnie są już wyznaczone cztery terminy od kwietnia do czerwca, a na pierwszym styczniowym posiedzeniu prezydium zarządu odbędzie się losowanie „drabinki”, po której zwycięskie zespoły będą się piąć od 1/8 poprzez ćwierćfinały i półfinały aż do meczu finałowego. Jest o co grać, bo na każdym szczeblu czekają już na drużyny gratyfikacje finansowe. Zwycięzca razem z pucharem i prawem gry na szczeblu centralnym otrzyma 50 tysięcy złotych. Na pewno dla klubów, szczególnie z klasy okręgowej czy V i IV ligi taka suma może być istotna w budżetach. Nie zamykam więc im prawa do sprawienia niespodzianki, ale faworytów upatruję w III-ligowcach. Po tym co pokazali jaśkowiczanie w krakowskim finale można powiedzieć, że na pewno będą się liczyć w tych rozgrywkach.
Trochę inaczej na pucharowy cel stawiany przed zespołem, który w tym sezonie jest beniaminkiem III ligi, patrzy szkoleniowiec Wiślan Łukasz Skrzyński. Jako piłkarz, mający za sobą 149 występów w ekstraklasie, 10 lat temu sięgnął po Puchar Polski na Stadionie Narodowym w barwach Zawiszy Bydgoszcz, więc zna smak zwycięstwa na najwyższym poziomie.
— Oczywiście w Pucharze Polski bez względu na szczebel zawsze gra się o prestiż i trofeum – zapewnił Łukasz Skrzyński. – Mecze pucharowe są dla zawodników przerywnikiem w lidze, w której naszym celem jest bezpieczne utrzymanie się, ale my chcemy coś więcej. Mam nadzieję, że wszystko nadal będzie u nas przebiegać zgodnie z planem, a mecze pucharowe rozgrywane w rundzie wiosennej dadzą nam dodatkową satysfakcję. Natomiast ze szkoleniowego punktu widzenia to będzie okazja, żeby zawodnicy, którzy mniej grają w lidze też mogli być w rytmie meczowym. Najlepiej więc by było gdybyśmy tych wiosennych pucharowych spotkań mieli cztery, czyli gdybyśmy doszli do finału. W meczu z Garbarnią najbardziej zadowolony byłem z gry obronnej naszej drużyny. Nie staraliśmy się atakować przeciwnika wysoko, bo postanowiłem, że zagramy w niskiej obronie i to zdało egzamin. Szkoda, że po tej szybko strzelonej bramce nie sfinalizowaliśmy, któregoś z kolejnych bardzo groźnych kontrataków, bo były bardzo groźne. Przez to do końca nie mogliśmy być pewni i spokojni, bo przeciwnicy też mieli swoje okazje do doprowadzenia do remisu i rzutów karnych. Na nasze szczęście Arek Leszczyński w ostatnich sekundach, w bardzo groźnej sytuacji wypracowanej przez rywali, udowodnił swoją wysoką formę. Spisał się na medal i o to chodzi, żeby zawodnicy, którzy mniej grają w lidze, mieli motywację, utrzymywali formę i czuli, że są tej drużynie potrzebni.
Pytany o to którego rywala chciałby napotkać na pucharowej drodze Łukasz Skrzyński nie wybrzydzał.
— Najbliżej mamy do Myślenic, więc może Dalin – zaproponował losowi trener Wiślan. – Byłem tam trenerem, więc byłby to dla mnie wyjazd sentymentalny, ale przyjmiemy każde wyzwanie.
Natomiast prezes Podokręgu MZPN w Krakowie Kazimierz Śliwiński, gratulując jaśkowiczanom zwycięstwa na pierwszym szczeblu, patrzył na ich występy w dużo szerszej perspektywie.
— W finale na szczeblu naszego podokręgu zmierzyły się dwie najlepsze drużyny i po bardzo fajnym meczu wygrali 1:0 jaśkowiczanie. Gratuluję im awansu na szczebel małopolski i myślę, że wiosną pucharowe mecze w ich wykonaniu będą nadal bardzo ciekawe oraz życzę im finału z drugim krakowskim zespołem, czyli obrońcą trofeum Wieczystą. Byłoby miło – zakończył Kazimierz Śliwiński.
DOROTA DUSIK
Finał Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu MZPN w Krakowie
Wiślanie Jaśkowice – Garbarnia Kraków 1-0 (1-0)
1-0 Rostysław Szkitun 11
Sędziowali: Grzegorz Jabłoński – Arkadiusz Kmak, Dawid Kołaś. Żółta kartka: Morawski (W). Stadion Prądniczanki.
WIŚLANIE: Leszczyński – Bociek, Jaklik, Morawski – Marszalik (88 Pischinger), Kuczak, Rakowski (82 Rakowski), Szkitun (69 Wiśniewski), Tetych – Cholewa, Radwanek. Trener: Łukasz Skrzyński.
GARBARNIA: Zagórowski – Cukrowski (52 Sowiński), Moskiewicz, Czekaj (46 Kutrzeba), Sutor (77 Duda) – Żurek (64 Opalski), Nowak, Dziedzic – Durda (77 Szuta), Klec, Grzybowski. Trener: Marcin Pluta.
Zdjęcia: ALICJA ŚLIWA
Hits: 408