W sobotę, 17 grudnia, zmarł Krzysztof Mrówka. Nagle, co potęguje tylko wrażenia szoku, niedowierzania, bezsilności. Miał przecież dopiero 64 lata, zdecydowanie za mało na wieczny odpoczynek… Odszedł nie tylko świetny dziennikarz, ale przede wszystkim Dobry Człowiek, życzliwy, pomocny, wesoły, bezkompromisowy.
Znaliśmy się – jak powtarzał – niejako od zawsze. Od wspólnego kibicowania, Wiśle oczywiście. On, osiemnasto-dziewiętnastolatek, ja o cztery lata młodszy, wpatrzony w kumpla, zazdroszczący mu pozycji w kibicowskiej hierarchii. Potem poszliśmy tą samą drogą zawodową.
Krzysiek, absolwent prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim, zatrudnił się w Tempie, w latach osiemdziesiątych zdecydowanie najlepszym dzienniku sportowym w Polsce. Zainteresowania miał szerokie i pisał ze swadą, ale stał się wręcz osobistością, jeżeli idzie o piłkarstwo wyspiarskie, ze szczególnym uwzględnieniem ligi angielskiej. Zagadnienia z nią związane nie miały dla Niego tajemnic. Skąd zaś – w dobie przedinternetowej – czerpał wiedzę? Przede wszystkim z radia BBC, które w każdą sobotę transmitowało mecze wszystkich lig angielskich czy szkockich (wtedy grano głównie jednego dnia). Krzysiek więc nakładał słuchawki i pracował, co sobotę, przez dziesięć miesięcy w roku, przez blisko osiem lat!
Po Tempie była Gazeta Wyborcza, gdzie w organizację krakowskiego oddziału włączył się w zasadzie od pierwszego dnia, od kiedy było wiadomo, że inicjatywa będzie miała nie tylko wymiar stołeczny i okazjonalny. Potem współpraca z Wizją TV, gdy razem z Jarosławem Krzoską kapitalnie komentowali wydarzenia w NHL. A ile się wtedy napodróżowali; albowiem studio najpierw było w Sztokholmie, potem zaś w Londynie.
Swoistym “konikiem” Krzyśka były kwestie związane z giełdą, czyli w latach dziewięćdziesiątych zdecydowanie nową jakością rodzimej rzeczywistości gospodarczej i finansowej. Wiedza i umiejętności nie umknęły uwadze pracodawców, stąd na kilka lat “wyemigrował” do Warszawy, by pracować w Gazecie Giełdy i Inwestorów Parkiet. Z kolei po powrocie do rodzinnego Krakowa, kierował tą tematyką w portalu Interia.pl
Giełda ze wszystkimi swoimi implikacjami z jednej strony, historia z drugiej (uchodził za eksperta w dziedzinie szeroko rozumianej kultury żydowskiej), wreszcie komentowanie wydarzeń politycznych, społecznych, kulturalnych (blog “Widziane spod Wawelu”). Jednakże sport nigdy nie przestał być dla Niego ważny. Cieszył się z sukcesów ukochanej “Białej Gwiazdy”, smucił jej niepowodzeniami, z zatroskaniem spoglądał na współczesność Towarzystwa. Zawsze też z rozrzewnieniem wspominał lata 1991-1996, kiedy w trójkę (Krzysiek, Jarek i niżej podpisany) paraliśmy się spikerowaniem na meczach piłkarzy, siatkarek, koszykarek i koszykarzy Wisły. Sprawy zawodowe przeplatały się z prywatnymi. Spotkania, bywanie, wyjazdy, imprezy. M.in. miałem zaszczyt bycia świadkiem na Jego ślubie. Potem radość z narodzin córki, wreszcie duma z jej osiągnięć.
Jeszcze w sobotę do południa kontaktowaliśmy się esemesowo…
Żegnaj Krzychu!!!
WOJCIECH BATKO
Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się w piątek, 23 grudnia 2022 r. o godz. 13:40 na Cmentarzu Rakowickim (kaplica).
Hits: 53