Wisła II Kraków nowym liderem JAKO 4. LIGI MAŁOPOLSKIEJ. Rezerwa “Białej Gwiazdy” rozgromiła Niwę Nowa Wieś 8-0 i jest jedynym zespołem bez porażki.
Pierwszy przegrany mecz na swoim koncie zanotowała rezerwa “Słoni”, 1-2 z Orłem Ryczów.
Dwa piłkarskie światy
Wisła II Kraków – Niwa Nowa Wieś 8-0 (4-0)
1-0 Bartosz Talar 5
2-0 Marcin Bartoń 8
3-0 Bartosz Talar 12
4-0 Marc Grau 28
5-0 Marcin Bartoń 52
6-0 Marc Grau 54
7-0 Michał Zimon 60
8-0 Jakub Niewiadomski 75
Sędziował Dawid Kogut. Żółta kartka: Wykręt (N). Widzów 250.
WISŁA II: Szewczyk – Wiśniewski (21 Sałamaj), Złoch, Bonachera, Ramirez – Kutwa, Zimon, Szywacz (61 Niewiadomski), Talar (46 Pieniądz) – Bartoń (68 Ćwik), Grau (61 Sarga). Trener: Mariusz Jop
NIWA: Drewniany – Pękala (64 Wykręt), Matejko, Mateja, Kubeczko – Miłoń, Jurczak, Holewa (89 Dudzic), Rogala (46 Garlacz, 77 Merta), Ferreri – Piskorek. Trener: Bartłomiej Dudzic.
Po sześciu kolejnych porażkach, beniaminkowi z Nowej Wsi przyszło stawić czoła jednemu z faworytów czwartoligowych rozgrywek, czyli rezerwie Białej Gwiazdy. Krakowianie należycie wywiązali się z roli dominanta, aplikując rywalom osiem goli. Przyjezdni mogą być zadowoleni tylko z tego, że nie przegrali w dwucyfrowych rozmiarach.
Jeśli po pięciu minutach przegrywasz 0-1, wolno powiedzieć, że tak bywa, zdarza się. Jeżeli jednak, po kolejnych siedmiu, zespoły dzieli dystans już trzech trafień, to mamy do czynienia z dwoma piłkarskimi światami. I tak było na stadionie myślenickiego Dalinu (gdzie wiślaccy rezerwiści grają jako gospodarze). Tym samym, w takich okolicznościach, odnoszenie się – przykładowo – do taktycznych aspektów potyczki czy indywidualnych wartości poszczególnych zawodników, po prostu nie ma większego sensu.
Padło osiem goli, szans było spokojnie na drugie tyle, ale dało się wyczuć, że wiślakom specjalnie nie zależało na “śrubowaniu” rezultatu. Głównie to cieszyli się grą, dryblingami, klepkami, słowem boiskową zabawą w “kotka i myszkę”. Rywalom zaś oddać należy, że ambitnie trwali do ostatniego gwizdka arbitra i w drugiej odsłonie nawet trzykrotnie zatrudnili Szewczyka. Na murawie, w roli grającego trenera, pojawił się na finiszu potyczki Bartłomiej Dudzic, ale ta personalna roszada wyniknęła głównie z krótkiej, personalnej kołdry w ekipie beniaminka.
Co ciekawe, bramki padały tylko po akcjach, żadnej nie strzelono “przy udziale” tzw. stałych fragmentów. Najładniejsze trafienia? Wybór, jak zawsze w takich przypadkach, subiektywny. My stawiamy na gole nr 1 i 8. Za pierwszym razem Talar uderzył sprzed linii pola karnego (z okolic lewego narożnika), a silnie kopnięta piłka poleciała w lewy róg i po odbiciu się od poprzeczki wpadła do siatki. Natomiast drugie wyróżnione trafienie okazało się ostatnim w tym spotkaniu, a Niewiadomski popisał się efektownym lobem, mierząc z prawego narożnika pola karnego.
(wb)
Ekspresowy gol!
Wolania Wola Rzędzińska – MKS Trzebinia 3-1 (2-0)
1-0 Adrian Wójcik 1
2-0 Filip Kozdrój 15
3-0 Artur Biały 65
3-1 Damian Matyja 90
Sędziował Daniel Zygmond. Żółte kartki: Baradziej – Szumski, Sieczko. Widzów 200.
WOLANIA: Leśniak – Baradziej, Bodziuch, Węgrzyn, Mróz – Stolarz (24 Kaczówka), Król (67 Tadel), Prokop (76 Osuch), Kozdrój (64 Rębacz) – Wójcik (80 Janiec), Biały. Trener Tomasz Juszczyk.
TRZEBINIA: Wróbel – Sieczko, Matyja, Jampich, Uchacz (64 Sosnowski) – Kikla (31 Kurek), Olek, Zybiński (64 Kalinowski), Szumski (64 Kura) – Ł. Skrzypek, Koźlik (86 Zembol). Trener Wojciech Skrzypek.
W 5. kolejce ligowej beniaminek z Trzebini wygrał (jedyne, dotąd, zwycięstwo) w gościach z Lubaniem, co uznano za sporego kalibru niespodziankę. A skoro zespół z Maniowych oraz Wolanię uważa się za zbliżone, jeśli idzie o sportowe umiejętności, to wolno przypuszczać, że również do Woli Rzędzińskiej jechali trzebinianie z nadzieją na zdobycz punktową. I z pewnością mieli swój plan na ten mecz. Jeśli tak, to już po 39 (słownie: trzydziestu dziewięciu!) sekundach przyszło im go zrewidować, gdyż stracili pierwszego gola.
Gospodarze odebrali rywalom piłkę, po jej wyrzucie z autu, wymienili trzy podania i futbolówka trafiła przed “16”, a tam Wójcik silnie strzelił, trafiając w prawy, dolny róg. Cokolwiek zamroczyło to przyjezdnych, co z kolei przełożyło się na dominację Wolanii, ukoronowaną drugim trafieniem, akurat po kwadransie gry. Na lewej flance Kozdrój, po udanym dryblingu, dośrodkował i choć do piłki starało się dojść dwóch jego kolegów, to tego nie uczynili, futbolówka zaś spokojnie zatrzymała się w prawym rogu bramki trzebinian. Minutę wcześniej sam na sam z Wróblem był Stolarz, ale trafił piłką w bramkarza, natomiast minutę po golu gospodarzy, wreszcie udanie zaatakowali goście, jednakże Kikla – finalizując akcję kontrującą – strzelił mocno, lecz minimalnie niecelnie.
Dwubramkowe prowadzenie jakby uspokoiło nastroje i do końca odsłony zespoły nader oszczędnie dawkowały udane zagrania. W 33. minucie Matyja, chcąc wybić piłkę, trafił sobie nią w rękę i naszym zdaniem arbiter powinien podyktować rzut karny. Puścił jednak grę, co spotkało się z żywiołowymi protestami tak miejscowych zawodników, jak i kibiców. Z kolei w przedłużonym czasie pierwszej połowy, po rzucie rożnym, przed szansą bramkową stanął Biały. W zasadzie wystarczyło tylko dołożyć czoło do zacentrowanej piłki i ta wpadłaby do siatki. Cóż, napastnik spóźnił się o ułamek sekundy.
Powetował sobie jednak to niepowodzenie w 65. minucie, uprzedzając przed samą bramką Wróbla i Sieczkę. Po prostu dołożył tylko nogę do piłki podanej z prawej flanki, po składnej akcji miejscowych. Generalnie jednak, po zmianie stron, gospodarze nie forsowali tempa gry, jakby świadomi swoich przewag i niezagrożonego, a korzystnego dla nich rezultatu potyczki.
Odwrotnie przyjezdni, za co należą im się brawa. Starali się, atakowali tyle, że trafili dopiero w 90. minucie, kiedy Matyja silnie “zagłówkował” w prawy róg, a piłkę otrzymał dzięki dokładnemu dośrodkowaniu Sieczki. Wcześniej, dwukrotnie, z dobrej strony pokazał się Leśniak. W 47. minucie nie dał się zaskoczyć Koźlikowi w sytuacji sam na sam. A w 74. minucie – z trudem, ale po efektownej robinsonadzie – wybił na róg piłkę lecącą w prawe “okienko” bramkarza, po wykonaniu rzutu wolnego przez Ł. Skrzypka.
(wb)
JAKO 4. LIGA MAŁOPOLSKA, 7. kolejka
Sobota, 2 września 2023
Wisła II Kraków – Niwa Nowa Wieś 8-0
Glinik Gorlice – BKS Bochnia 2-0
Orzeł Ryczów – Bruk-Bet Termalica II Nieciecza 2-1
Barciczanka – Unia Oświęcim 5-1
Lubań Maniowy – Dalin Myślenice 0-0
Beskid Andrychów – Poprad Muszyna 1-2
Niedziela, 3 września
Watra Białka Tatrzańska – Limanovia 2-2 (w Nowym Targu)
Wolania Wola Rzędzińska – MKS Trzebinia 3-1
Wierchy Rabka-Zdrój – Kalwarianka 2-3
Pauzował LKS Jawiszowice
MZPN transmituje na żywo niedzielny mecz w Woli Rzędzińskiej pomiędzy Wolanią a MKS Trzebinia:
Hits: 280