Wyścig krajowców do selekcjonerskiej posady

Można zapytać, co ma niniejszy organ Małopolskiego ZPN do wyboru selekcjonera narodowej reprezentacji piłkarzy i odpowiedzieć, że literalnie nic! Tymczasem Ziemia Małopolska sięga na zachodzie po Jaworzno, a stamtąd wychynął na ogólnopolski przestwór Jan Urban, były reprezentacyjny piłkarz (57 A), rozgrywający Zagłębia Sosnowiec, Górnika Zabrze, hiszpańskiej OSASUNY Pampeluna, uczestnik mundialu 1986. Nigdy nie dopuścił, aby podczas gry na Śląsku stracić tożsamość regionalną i stać się Hanysem, dlatego dziś, kiedy aspiruje na stanowisko trenera selekcjonera – my Małopolanie – mamy moralne prawo poprzeć z całej mocy jego kandydaturę. Po mojemu, jest on naturalnym liderem wśród ubiegających się o stołek selekcjonerski. Wprawdzie Marek Papszun legitymuje się prymatem szkoleniowym w polskiej piłce klubowej i cieszy się poparciem potężnego lobby śląskiego, Urban z tego poparcia jakąś część ma za sobą. Nie do przecenienia jest międzynarodowe doświadczenie, wyniesione z praktyki w jednym z hiszpańskich klubów.

Ostatni zjazd PZPN przyznał definitywnie prerogatywę wyboru selekcjonera na wyłączność prezesa związku, co było potwierdzeniem dotychczasowej praktyki. Aliści dotychczasowe doświadczenie uczy, że poza wyborami prezesa Zbigniewa Bońka (Adam Nawałka, Jerzy Brzęczek, Paulo Sousa) niektórzy prezesi lubią skorzystać z dorady ludzi z pionu technicznego związku, a najczęściej członków zarządu. Na pewno Cezary Kulesza skorzysta z pomocy byłych piłkarzy reprezentacyjnych: Pawła Wojtali i Radosława Michalskiego, a także eksligowców: Adama Kaźmierczaka i Zbigniewa Bartnika. Dwaj pierwsi jako piłkarze zagranicznych klubów, zapewne skłonni będą preferować zagranicznych trenerów, a pytani o krajowych, zapewne staną po stronie Urbana. Jako naturalny doradca prezesa, najwięcej do powiedzenia mieć będzie wiceprezes PZPN i równocesnie szef śląskiego związku inż. Henryk Kula. Z urzędu powinien stanąć murem za Papszunem, trenerem Rakowa – od kilku lat chluby piłkarstwa województwa śląskiego. Warto wszak wiedzieć, że odejście Marka Papszuna z Rakowa to naturalne zagrożenie prymatu tego klubu w ekstraklasie. Nawet tak precyzyjna głowa jak śląskiego barona ma w tej chwili niemały zgryz: awansować Papszuna, czy zachować go w Rakowie?

Ponieważ gdzie się dwóch bije, tam trzeci lubi korzystać, czarnym koniem może być Michał Probierz… Chorzowianin wydaje się być najbardziej napalony. Zrezygnował w ciągu 24 godzin z podpisanego już kontraktu na trenowanie Bruk-Betu Termaliki, bo musiał dostać sygnał, że czeka go robota w PZPN. Mógł sobie pozwolić na roczną, chudą pensję w centrali, bo przez czery lata w Cracovii odkuł się solidnie, by zainwestować w siebie i zaczekać na swoją kolej w ogonku do selekcjonerskiej posady. Zżyty od czasów białostockich z Kuleszą, jest nie bez szans już w tej odsłonie selekcjonerskiego wyścigu.

RYSZARD NIEMIEC

Hits: 0

To top