Podczas jubileuszu 105-lecia MZPN prof. Józef Lipiec przybliżył historię początków galicyjskiego futbolu. Fot. MZPN
W wieku 82 lat zmarł prof. Józef Lipiec.
Józef Lipiec urodził się 15 marca 1942 roku w Nowym Sączu. Ukończył m.in. studia filozoficzne na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pracował w Zakładzie Filozofii Akademii Górniczo-Hutniczej, wykładał także na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz pracował jako publicysta („Życie Literackie”, „Student”, „Przekrój”, „Tempo” oraz „Zdanie”, którego był pierwszym redaktorem naczelnym).
Od 1987 był profesorem na Uniwersytecie Jagiellońskim w Instytucie Filozofii, gdzie przez dwie kadencje kierował Radą Naukową IF, a także pełnił funkcję członka Senatu, przewodniczącego Komisji Etyki (był autorem Akademickiego Kodeksu Wartości). Wykładał m.in. w krakowskiej AWF, AGH, URz, poznańskiej WSB, Krakowskiej Akademii im. Frycza Modrzewskiego, krośnieńskiej WSZ. Był przez wiele kadencji wybierany do Komitetu Nauk Filozoficznych PAN, przez jedną kadencję zasiadał w Komitecie Nauk o Kulturze Fizycznej.
Był członkiem-założycielem Polskiej Akademii Olimpijskiej, a od 2000 jest przewodniczącym. Był inicjatorem i wieloletnim prezesem Małopolskiej Rady Olimpijskiej oraz członkiem Rady ds. Sportu przy prezydencie miasta Krakowa. W latach 90. był członkiem Rady ds. Sportu i Turystyki przy Prezydencie RP. Odznaczony Krzyżem Oficerskim i Kawalerskim OOP, Medalem Komisji Edukacji Narodowej, złotym medalem „Za długoletnią służbę”, Złotą Odznaką ZHP (jako harcmistrz i działacz SPH) oraz Złotym Medalem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego im. P. de Coubertina i Złotym Medalem Fair Play.
Jego działalność naukowa i dydaktyczna obejmowała przede wszystkim ontologię, filozofię społeczną, aksjologię, etykę, estetyką, a także filozofię sportu.
www.malopolska.pl
Pogrzeb odbędzie się w poniedziałek, 18 listopada 2024, o godz. 13.30 w Sali Pożegnań Cmentarza Rakowickiego w Krakowie.
Poniżej publikujemy wielce interesujące wystąpienie prof. Józefa Lipca podczas jubileuszu 105-lecia Małopolskiego Związku Piłki Nożnej w roku 2016. Ogromna wiedza, szeroka paleta skojarzeń, wielowątkowe ujęcie głównego tematu, wyeksponowanie wartości, które nigdy nie powinny ulegać dezaktualizacji. Wykład w krakowskiej Filharmonii spotkał się z ogromnym uznaniem licznie zgromadzonej publiczności. To nie dziwiło wcale. Wszak wszędzie prezentował prof. Józef Lipiec klasę absolutnie najwyższą…
Józef Lipiec: 105 LAT MINĘŁO
Bywają lata kontynuacji, jednostajnej i powolnej. Są okresy niezauważalnego, acz nieuchronnego zmierzchu. Są jednak czasy przełomu, nieraz trudnego do przewidzenia przyśpieszenia procesów, które dojrzewają niepostrzeżenie pod powierzchnią codziennych wydarzeń. Dla polskiego sportu takim niezwykłym, być może szczególnie doniosłym – faktycznie i symbolicznie – stał się rok 1911. Poprzedziła go seria dość zwyczajnych zdarzeń, stopniowo układających się w znamienny ciąg nowych rozwiązań, poszukujących dla siebie historycznej pointy. Nie trzeba przypominać, iż chodzi o skomplikowany i niełatwy etap w życiu narodu, zwany epoką rozbiorową, ocenianą z różnych perspektyw przez późniejszych interpretatorów.
Narodziny i rozwój…
…nowożytnego sportu przypadły na ziemiach polskich w najmniej korzystnym okresie zaborów. Każdy z nich – rosyjski, pruski i austriacki – wyznaczył inną skalę szans, możliwości barier polityczno-prawnych, instytucjonalnych i ekonomicznych. Relatywnie najkorzystniejsza sytuacja była w części południowej i południowo-wschodniej, czyli w tak zwanej Galicji. Upadła idea Rzeczypospolitej Krakowskiej, nie ziściła się w monarchii Habsburgów koncepcja trialistyczna (ostał się dualizm austro-węgierski), ale w 1886 roku, w ramach reformy słabnącego cesarstwa, Galicja z Lwowem i Krakowem uzyskała autonomię.
Owocowała ona względnie obiecującym postępem swobód na wielu polach, w tym również w budzeniu ducha narodowego i częściowym przynajmniej odtwarzaniu polskich instytucji obywatelskich. Dobrze prosperowały dwa uniwersytety (w Krakowie i Lwowie), w 1873 roku powstała Polska Akademia Umiejętności (Kraków), kwitła literatura, sztuki plastyczne, teatr i muzyka. Rozszerzał wpływy ruch krajoznawczy i sokoli (150-lecie przypada na rok 2017), potem skautowy i harcerski, w konspiracji formowały się przyszłe Legiony. Rozkwitała idea pielgrzymstwa narodowego do wawelskiego sanktuarium ze wszystkich zaborów.
Po oryginalną pedagogię wychowania przez sport sięgnął wybitny i pionierski w skali europejskiej profesor medycyny i dziekan Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego – Henryk Jordan, zarazem twórca pierwszych w Polsce studiów nauczycielskich w zakresie wf (w roku 1895). Pod jego auspicjami rozegrano też pierwszy mecz futbolowy w Polsce. Nadszedł wreszcie czas organizacji klubów sportowych, osobliwie piłkarskich. Zaczęły drużyny lwowskie, Czarni i Pogoń, niedługo potem ruszyły krakowskie Cracovia i Wisła oraz kilkanaście innych, rozsianych po mniejszych galicyjskich miastach. Pierwsza, historycznie pionierska czwórka uzyskała oficjalną, urzędową rejestrację przez upoważnione organy władzy, czyli lwowskie Namiestnictwo. Pierwszy wpis uzyskali Czarni (1907), ostatni Wisła (początek roku 1910).
Godzi się dodać, iż w pierwszej dekadzie XX wieku faktycznie działało w południowej Polsce kilkadziesiąt stowarzyszeń i klubów sportowych (także sportowo-turystycznych), jak również coraz liczniejszych zespołów szkolnych. Polskie organizacje sportowe nie były bynajmniej czynnikiem zastępczym, kierującym zapały młodzieży w stronę beztroskiej zabawy na boisku li tylko, lecz autentycznym źródłem ożywienia ducha narodowego. Istotnym impulsem swoistego przyśpieszenia patriotycznego stały się zarówno wydarzenia artystyczne, z historycznym malarstwem Jana Matejki i jego uczniów oraz teatrem ogromnym Stanisława Wyspiańskiego, ale również obchody 500-lecia Bitwy pod Grunwaldem. Traf chciał, że twórca pomnika grunwaldzkiego, Antoni Wiwulski (spoczywający na wileńskiej Rossie), stał się pierwszym Polakiem zarejestrowanym pod nazwą „Polska” na Igrzyskach Olimpijskich w Sztokholmie 1912 roku, gdzie startował w konkursie sztuki.
Powracamy do roku 1911
W dziejach sportu, a zwłaszcza piłkarstwa polskiego, ten rok właśnie okazał się przełomowy w skali uniwersalnej, zamykając etap inkubacji nadzwyczajnym sukcesem organizacyjnym i politycznym zarazem, czyli powstaniem związku z jednoznacznie brzmiącym przymiotnikiem „polski”. Chodzi, oczywiście, o Związek Polski Piłki Nożnej (ZPPN). To czego nie udało się innym dyscyplinom, ani też animatorom polskiego udziału w ruchu olimpijskim, powiodło się środowisku piłkarskiemu. Ponieważ rzecz się toczyła i dokonała w Polsce, nie mogło nic się stać bez ostrych polemik i swarów, zarówno generalnie politycznej natury, jak i z powodów prestiżowo-personalnych. Spory zakończono wszakże dość rychło szczęśliwym kompromisem, jako świadectwem rozwagi i wysokiej kultury uczestników wydarzeń.
Pamiętać wypada, że ludzie związani ze sportem, na ogół świetnie wykształceni i bywali w świecie, odwoływali się do różnych wartości i poglądów, od konserwatywno-lojalistycznych (w ramach państw zaborczych), po rewolucyjno-niepodległościowe, od nacjonalistycznych po społecznie i kulturowo otwarte. Charakterystyczne korekty dotyczyły także orientacji na określone sojusze i instytucje międzynarodowe, zwykle w obrębie rywalizujących młodych struktur sportu europejskiego i światowego. Symptomatyczne pod tym względem były rozterki i różnokierunkowe działania Wisły, która po krótkim epizodzie członkostwa w OeFV zgłosiła akces do Międzynarodowej Unii Amatorskiego Futbolu (za przykładem czeskim), by po kilku miesiącach powrócić do OeFV i poprzez nią – do FIFA.
Wisła zresztą w pierwszej połowie 1911 roku podjęła chronologicznie pierwszą próbę scalenia środowiska piłkarskiego. Spiritus movens tej akcji był jej prezes, Antoni Beaupré, naczelny redaktor „Głosu Narodu”. Na zebraniu założycielskim, 21 maja 1911 roku, w Krakowie powołano Polski Związek Futbolowy. Dokonali tego – prócz szefów Wisły – przedstawiciele klubów pomniejszych: KF Tarnów, Sandecja Nowy Sącz, Resovia, Wisłoka Dębica, Skawa Wadowice, Kres Biała, KF Mielec oraz z Krakowa: Polonia, Lauda i Krakus. Zabrakło natomiast najbardziej wpływowych klubów lwowskich i Cracovii. Prezes tej ostatniej, dr Stanisław Kopernicki, (redaktor konserwatywnego „Czasu”) zgłaszał inną koncepcję, uznawaną ówcześnie za bardziej realistyczną i pragmatycznie dojrzałą.
Chodziło o to, aby nie tylko demonstracyjnie przyjąć zgrabnie i godnie brzmiącą nazwę, ale zyskać uznanie międzynarodowe i zapewnić polskim klubom normalne uczestnictwo we wszelkich rozgrywkach pod egidą FIFA. Ceną ugody było częściowe, a ściślej: czysto formalne, nigdy nie wprowadzone w życie, odwoławcze zwierzchnictwo Związku Austriackiego (jako federacji związków narodowych). Dzięki temu ZPPN uzyskał realne i bezpośrednie członkostwo w FIFA. Czy warto było pójść tą drogą? Do dziś trwają na ten temat dyskusje. W każdym razie inicjatywa Wisły wygasła w ciszy w sposób naturalny, sam zaś klub „Białej Gwiazdy” przystąpił ostatecznie po kilku miesiącach do ZPPN. Przegrała przede wszystkim ówcześnie nieracjonalna opcja ominięcia nie tyle struktur państwa zaborczego, ile władz autonomii galicyjskiej, uwikłania się zaś w konsekwencji w niezbyt korzystne alianse z konkurencyjną organizacją wobec FIFA.
Kalendarium wydarzeń…
… było następujące: ZPPN powstał 25 czerwca 1911 roku we Lwowie, ze statutem, przygotowywanym już od listopada roku poprzedniego. Zatwierdzono istnienie i podstawy prawne Związku 13 grudnia 1911 roku. Członkami założycielami były Cracovia i RKS Kraków oraz Czarni i Pogoń ze Lwowa. Po kilku miesiącach uformowała się szóstka (z Wisłą i Laudą). Kilkanaście miesięcy później ZPPN liczył już 24 kluby (członków zwyczajnych). Prezesem został krakowianin, prof. Ludwik Żeleński, a jego zastępcą inż. Ludwik Christelbauer ze Lwowa. Po dwu latach nastąpiła zamiana ról, Christelbauer prowadził Związek przez lata wojny, aż do jego formalnego samorozwiązania z początkiem 1920 roku. Siedzibą ZPPN było każdorazowo miasto zamieszkania prezesa. Główny animator i organizator ZPPN – Stanisław Kopernicki został wybrany wiceprezesem OeFV i delegatem na Kongres FIFA.
Pod egidą nowego Związku rozegrano pierwsze oficjalne spotkanie reprezentacji miast (wzorem rozgrywek Wiedeń – Budapeszt i Wiedeń – Berlin). Kraków pokonał Lwów 2-1 (oba gole dla zwycięzców strzelił Józef Kałuża), zdobywając Puchar (zwany „Pucharem Żeleńskiego”). Zorganizowano regularne rozgrywki o mistrzostwo Galicji (nie pozbawione nota bene kłopotów, a nawet konfliktów), z podziałem na grupy zróżnicowanego poziomu. Pod szyldem ZPPN przystąpiono energicznie do poszerzenia liczby klubów. Prócz członków zwyczajnych przyjęto też nadzwyczajnych (czyli szkolne kluby uczniowskie). Podjęto inicjatywę rozgrywania meczów z drużynami polskich miast z zaborów rosyjskiego i niemieckiego.
Najintensywniej toczyły się sprawy w okresie rozruchu, w latach 1912-14. Wojna nie przerwała zupełnie działalności sportowej (między innymi w związku z przesuwającymi się frontami), aczkolwiek z dzisiejszej perspektywy ważniejsze wydają się fakty związane z wcielaniem polskich sportowców do armii, przede wszystkim z rosnącym zaangażowaniem klubów i piłkarzy w działalność na rzecz odzyskiwanej niepodległości państwowej. Ten wątek właśnie, poszerzony o aktywny udział w akcjach plebiscytowych i wojnie polsko-bolszewickiej, wymaga osobnej, rzetelnej refleksji historycznej.
Po zakończeniu wojny,
już w Polsce niepodległej, nastąpił akt przeobrażenia się ZPPN w PZPN. Ta nieznaczna zmiana nazewnicza oddawała w istocie sens dokonującego się wówczas przeobrażenia formalnego, przypominającego przemianę Gustawa w Konrada w Mickiewiczowskich „Dziadach”. Inicjatywa i ster rządów należały do tych samych, doświadczonych działaczy z Cracovii, Wisły i Pogoni, przyjęto też niemal identyczny statut (przygotowany przez prezesów dra Edwarda Cetnarowskiego z Cracovii i dra Jana Weyssenhoffa z Wisły), pozostała ta sama, jak w zaraniu ZPPN, krakowska siedziba Związku.
Różnice wynikały z przesłanek geograficzno-administracyjnych, a polegały na tym, że PZPN objął teren całej Rzeczpospolitej, zaś zjazd założycielski odbył się w stołecznej Warszawie (20-21 grudnia 1919 roku). Jako ciekawostkę można ujawnić fakt, iż dawny ZPPN pół roku wcześniej przyjął nazwę PZPN właśnie (na krakowskim zebraniu 15 czerwca 1919 roku, w siedzibie Towarzystwa Lekarskiego), przejmując obowiązki Małopolskiego ZPN. Akt formalnego zakończenia działalności nastąpił na pożegnalnym zebraniu lwowskim 16 maja 1920 roku. Zgromadzony przez lata, skromny, galicyjski majątek rozdysponowano na pomoc kilku ośrodkom, sporą część kierując na akcję plebiscytową do Cieszyna, na Śląsk i Warmię.
Spory o detale…
…będą trwać zapewne jeszcze czas jakiś w środowiskach archiwistów, historyków i publicystów. Nie zostały z pewnością odkryte i wykorzystane wszystkie źródła, zwłaszcza gromadzone w zasobach prywatnych. Niejeden raz przyjdzie uzupełnić dotychczasowe dane i konstrukcje dokładniejszą oceną nazwisk, wydarzeń, a także anegdot, towarzyszących dziejom rodzimego futbolu. Zasadnicze kwestie wydają się jednak dostatecznie wyjaśnione i solidnie zinterpretowane, przynajmniej w sferze faktów podstawowych.
Powracają wciąż wszelako pytania fundamentalne o miejsce w dziejach pierwszego związku piłkarskiego, który zrodził się w warunkach braku suwerenności państwowej. Miał w nazwie przymiotnik „polski”, pod tym, a nie żadnym innym mianem był znany i uznany zarówno w całym kraju – także w Kongresówce i w Poznańskim (przynosząc otuchę i dobry przykład) – oraz co równie ważne – na forum międzynarodowym. Problem tkwi w przyjętej metodzie: czy mogą te oczywistości kwestionować późniejsi skrajni puryści etatyzmu, uznający, że mało jest być narodowo „polskim”, wolno bowiem posługiwać się tym predykatem wyłącznie w sytuacjach ze stemplem własnej instytucji państwowej.
Okazuje się, że wcale nietrudno o takie postawy, przesuwające historię ku czasom bliższym, byle były związane z aktualną pieczęcią państwową. Zwolennicy koncepcji realistycznej zarazem zwracają również uwagę na tę okoliczność, że do dziejów narodu jako całości należą wydarzenia i instytucje niekoniecznie obejmujące cały kraj. Powstanie kościuszkowskie także proklamowano w Krakowie, a rozgrywało się na południu Polski, PAU powstała tamże w warunkach zaborczych, nikt nie kwestionuje prawa do jej ciągłości. Dzieje Księstwa Warszawskiego i Królestwa Polskiego należą oczywiście do historii Polski, mino iż ominęły zarówno Wielkopolskę jak i Małopolskę, czyli ziemie, tworzące fundament państwa i narodu polskiego. A Uniwersytet Warszawski, powstały w 1816 roku, czyżby potrzebował ponownej legitymizacji w 11 listopada roku wersalskiego?
Pamiętać też należy o bardziej skomplikowanych przykładach, związanych z lokacją polskich miast (na prawie niemieckim), datowanych na czas, kiedy nie istniało – przez 200 lat – jedno państwo Polskie, lecz zwalczające się dzielnice potomków Bolesława Krzywoustego W tych i podobnych kwestiach wypada zachować umiar, a najlepiej zdrowy rozsądek.
Postępując zaś krok dalej wypada uznać prawo do ścierania się tutaj dwu odmiennych koncepcji, lecz bez przyznawania a priori przewagi tylko jednej ze stron. Opcja etatystyczna, z jej skrajną, nominalistyczną wersją głosi, że przymiotnik „polski” przysługuje wyłącznie temu, co suwerenne państwowo (inna sprawa, co to znaczy w dobie hegemonii dynastii, albo hegemonii mocarstw i federacji). Druga teoria odwołuje się do naturalnego bytu narodowego, niestety w wielu przypadkach nierównowartościowego z państwowym.
„Naród ma prawo istnieć jako państwo” – wołał w „Wyzwoleniu” Stanisław Wyspiański. Co zrobić jednak, gdy państwo jest w zagrożeniu, jest półsuwerenne, albo zostaje formalnie unicestwione, a mino wszystko tu i ówdzie rozkwita w wybranych dziedzinach, zwłaszcza na polu obywatelskiej woli przetrwania? Czy odmówić jej polskiego certyfikatu tylko dlatego, że nie w całkiem polskim urzędzie został wydany, a podpis złożono w terminie dla nas nieodpowiednim? Na te pytania trzeba odpowiedzieć nie tylko w odniesieniu do sportu, pamiętając, że jednym przychodzi żyć i rozwijać się czasem na emigracji na paryskim bruku, czasem na wygnaniu, pielgrzymstwie i uchodźstwie, nieraz nawet w dramatycznym rozproszeniu.
Szanować wszak należy…
…zbiorowy wysiłek w każdej postaci i, a jego zdrowe efekty wpisywać do naszej wspólnej księgi pamięci. Te patetycznie brzmiące słowa odnoszą się również w małej cząstce do obchodzonej właśnie rocznicy. Jeśli uznamy, iż ZPPN jest naszą chlubą narodową, to przyjąć wypada, iż dzisiejsze nasze piłkarstwo, a więc i PZPN, stanowi przeobrażoną formę kontynuacji związku o zmiennych, wcale niełatwych kolejach losu. Świadomość jedności w ciągłości przesuwa polską obecność głębiej w realne dzieje europejskie. Trzeba więc z satysfakcją uznać, iż nie stworzyliśmy sportu w ogóle, a piłkarstwa w szczególności dopiero w Polsce niepodległej, lecz także poprzez to, że torowaliśmy tej niepodległości drogę. I możemy być z tego dumni, chyląc czoła przed awangardowymi dokonaniami ojców-założycieli polskiego futbolu.
Hits: 205